„Otyłość to choroba, której nie traktuje się poważnie”
Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że z otyłością zmaga się 300 mln ludzi na świecie i ta liczba wciąż rośnie. Mówi się, że ta choroba to epidemia XXI wieku. Jakie zagrożenia niosą nadprogramowe kilogramy i w jaki sposób z nimi walczyć? O programie leczenia otyłości w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym opowiadają jego twórcy – dr hab. n. med. Michał Hoffmann oraz dr n. med. Agata Wojciechowska kierujący Kliniką Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii UCK.
Dlaczego mówimy o otyłości w kontekście choroby?
Michał Hoffmann: Otyłość wiąże się z ryzykiem występowania innych bardzo poważnych chorób, przede wszystkim cukrzycy typu II, która jest bezpośrednim zagrożeniem dla układu naczyniowego. Zwiększa ryzyko udaru mózgu, zawału mięśnia sercowego, niewydolności serca, choroby naczyń obwodowych. Otyłość to jednak ciągle choroba, której nie traktuje się zbyt poważnie. Zaniedbanie tego zaburzenia może powodować ciężkie konsekwencje.
Agata Wojciechowska: Otyłość daje nieodwracalne zmiany patologiczne w organizmie i to one prowadzą do rozwoju innych chorób, oprócz już wspomnianych, mamy tutaj także: choroby płuc, problemy z oddychaniem, trwałe problemy ze stawami, które, nasilając się, utrudniają w konsekwencji podjęcie aktywności fizycznej w celu schudnięcia. To samonapędzające się koło.
MH: Otyłość jest także głównym czynnikiem ryzyka występującym w zaburzeniu oddychania podczas snu, jakim jest obturacyjny bezdech senny. Powoduje to wiele konsekwencji – zwiększa ryzyko sercowo-naczyniowe i z powodu swoich objawów, jakim jest m.in. wzmożona senność w ciągu dnia, ryzyko wystąpienia wypadku komunikacyjnego z powodu zaśnięcia za kierownicą.
Kiedy możemy mówić o otyłości?
MH: Otyłość definiujemy poprzez wskaźnik masy ciała (BMI – Body Mass Index) przekraczający 30 kg/m². Oczywiście wyróżniamy różne stopnie otyłości.
AW: Warto podkreślić, że zaburzenia masy ciała zaczynają się tak naprawdę wcześniej, nie powstają w chwilę. Najpierw mamy nadwagę, BMI przekracza wtedy 25 kg/m². Nie jest to może doskonały parametr, przykładowo, umięśnieni mężczyźni, mimo wysokiego wskaźnika masy ciała, nie będą cierpieli na otyłość. Niemniej jednak to najprostszy wskaźnik, który możemy wykorzystać do diagnostyki i który pacjent może wyliczyć sobie sam.
Czy mamy jakieś rozwiązania systemowe, by pomóc pacjentom z nadprogramowymi kilogramami?
MH: Podstawą systemową opieki nad każdym pacjentem jest lekarz rodzinny, jednak problem ten wydaje się mało rozpowszechniony wśród lekarzy POZ. Brakuje dobrego systemu postępowania zachowawczego czy prewencyjnego, systemu identyfikacji otyłości na jej wczesnym etapie i kierowania pacjentów do odpowiednich ośrodków, których jednak nie ma za wiele. W większości przypadków są to placówki prywatne, oferujące różnego rodzaju redukcję masy ciała, która jest autorska, niepotwierdzona, nie do końca bezpieczna.
AW: Panuje mit, że jeżeli osoba jest otyła, musi mniej jeść i więcej się ruszać. Oczywiście jest w tym trochę prawdy, natomiast powiedzieć tak pacjentowi, to tak jak nic nie powiedzieć. Należy dać konkretne wskazówki. Pacjent musi być zmotywowany, mieć świadomość, że proces chudnięcia wiąże się z ogromną zmianą całego życia, nawyków żywieniowych. Powinien mieć pewne zasoby psychiczne, fizyczne i finansowe, żeby wprowadzić elementy aktywności fizycznej i zdrowej diety. Z naszego doświadczenia wynika, że osoby otyłe mają też ogromny problem psychologiczny, który doprowadził je do tego stanu. Jeśli nim się nie zajmą w pierwszej kolejności, to nie dadzą sobie rady z pozostałymi elementami terapii. Leczenie otyłości musi być kompleksowe, oparte o porady, wsparcie psychologa, psychoterapeuty i oczywiście dietetyka, który nie będzie korzystał z diety cud. Chodzi o wytworzenie trwałych zmian i nawyków, które pozwolą pacjentowi utrzymać zredukowaną masę ciała.
MH: Wydaje się, że w całym procesie leczenia chorych z otyłością porada psychologa jest bardzo istotnym elementem tego procesu. To kluczowa kwestia, często jednak zaniedbywana.
W UCK funkcjonuje program, w którym także ten aspekt jest wzięty pod uwagę.
MH: Tak, „Program zachowawczego leczenia otyłości”, który wystartował we wrześniu 2022 r., jest dedykowany pacjentom niezdecydowanym na czy też niekwalifikującym się do zabiegu chirurgicznego. Podchodzimy do chorych w sposób holistyczny. Pacjenta, który rzeczywiście chce się z otyłości wyleczyć, bierzemy pod swoją opieką w ramach struktury oddziału dziennego. Chory spotyka się z lekarzem, który omawia główne problemy zdrowotne, czynniki ryzyka powikłań otyłości. Ocenia możliwość leczenia niefarmakologicznego i farmakologicznego. Następnie pacjent trafia pod opiekę fizjoterapeuty, dietetyka oraz psychologa.
AW: Psycholog w naszym projekcie ocenia pacjentów pod kątem tego, jak oni widzą swoje ciało. Wykorzystując skalę Becka, bada, czy pacjent ma objawy depresyjne. Ocenia sposób jedzenia, czy nie występują tutaj psychologiczne uwarunkowania, jak zajadanie stresu czy podjadanie niekontrolowane. Pacjenci bardzo się otwierają, niejednokrotnie opowiadają tragicznie historie. Rozmowy z psychologiem są oczywiście indywidualne.
MH: Identyfikujemy chorobę, szukamy przyczyn i rozpoczynamy leczenie: niefarmakologiczne oparte na modyfikacji diety i intensyfikacji wysiłku fizycznego, zmianie podejścia do problemu, zmianie nawyków żywieniowych i, jeśli trzeba, również leczenie farmakologicznego.
Ile trwa ten proces?
AW: Całość poprzedzona jest grupowym spotkaniem wprowadzającym, biorą w nim udział: lekarz, który pyta o motywację, czy uczestnicy chcą się podjąć tego wyzwania; dietetyk, który omawia w tym momencie główne zasady prowadzenia diety; i fizjoterapeuta, który daje pierwsze wskazówki, co można zrobić, by już zwiększyć swoją aktywność fizyczną. Następnie spotykamy się na pierwszej indywidualnej wizycie na oddziale dziennym. Po miesiącu jest kolejna, a na trzecią, również w warunkach szpitalnych, zapraszamy pacjenta po 2 miesiącach. Następnie chory przechodzi do opieki ambulatoryjnej w poradni specjalistycznej. Ostatnia podsumowująca wizyta odbywa się po 12 miesiącach. Na początku podpisujemy kontrakt z pacjentem, w którym deklaruje on, że chce wziąć udział w programie, jest zmotywowany. Podejmuje decyzję, jaki ma być cel jego terapii. Mamy określonych kilka różnych planów, plan minimum zakłada utratę 5% masy ciała i utrzymanie jej przez 12 miesięcy. To niedużo, jeśli pacjent waży np. 100 kg, to raptem 5 kg. Są osoby, które decydują się na plan dużo bardziej ambitny - utratę 5-10% masy ciała w ciągu 3 pierwszych miesięcy i kolejne tyle w ciągu następnych 12 miesięcy. Pacjenci biorą współodpowiedzialność za efekt leczenia.
Czy w ramach programu wykonywane są specjalistyczne badania?
AW: Zwracamy uwagę na to, czy pacjent ma nadciśnienie tętnicze. Robimy badanie w kierunku cukrzycy, zaburzeń lipidowych. Jeśli te choroby występują, od razu wdrażamy odpowiednie leczenie. Oceniamy, czy chory nie ma cech stłuszczenia wątroby. Na trzeciej wizycie wykonujemy również badanie echokardiograficzne serca.
Jak się dostać do programu?
AW: Jeśli lekarz rodzinny stwierdzi u pacjenta otyłość może kierować go do leczenia w warunkach naszego oddziału. Również pacjent, samodzielnie mierząc swój wskaźnik masy ciała, czyli BMI, stwierdzając. że przekracza on 30 kg/m², może poprosić lekarza rodzinnego o skierowanie do oddziału chorób wewnętrznych. Na tym skierowaniu powinna znaleźć się wzmianka, że chodzi o program leczenia otyłości. Następnie należy udać się do sekretariatu Kliniki Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii bądź zadzwonić do koordynator, pani Marty Mikołajczak (tel. 58 584 42 60).
Na stronie uck.pl w zakładce naszej kliniki umieszczona jest krótka informacja, czy mogę i chcę wziąć udział w programie. Została opracowana przez współpracującego z nami psychologa.
MH: Każdego tygodnia przychodzi 9 nowych pacjentów.
AW: Kolejka rośnie, mamy pacjentów zapisanych do końca roku 2023, widać więc, że zapotrzebowanie jest ogromne.
MH: Wciąż działamy na zasadzie pilotażu, jednak mamy duże możliwości. Współpracujemy także z KOS-BAREM, czyli funkcjonującym już od wielu lat w UCK programem chirurgicznego leczenia otyłości. Jeśli zatem pacjent podejmie jednak decyzję o leczeniu chirurgicznym, zawsze może to zrobić. Wbrew pozorom, by zakwalifikować się do programu KOS-BAR, chory nie musi cierpieć na olbrzymią otyłość. Wskaźnik BMI z chorobami współistniejącymi, np. cukrzycą, powinien przekroczyć w tej sytuacji 35 kg/m².
Zapewne trafiają do Państwa pacjenci, którzy próbowali już bardzo wielu różnych sposobów, diet, także diet cud, być może suplementów…
AW: Walczymy ze złym podejściem do terapii dietetycznej, czyli diety cud, i farmakologicznej, a więc stosowania niekontrolowanych suplementów diety albo leków, które nie są zarejestrowane do leczenia otyłości. Walczymy także z mitami – często mówi się, że pacjenci z otyłością są po prostu grubi, a nie chorujący na otyłość. Kolejny mit to, że jeśli ktoś jest gruby to wystarczy, żeby mniej jadł i więcej się ruszał. Najczęstszym działaniem naszej dietetyczki jest powiedzenie pacjentowi „proszę jeść częściej i więcej, nie głodzić się”. Musimy być nasyceni, bo jeśli tak nie będzie, to pójdziemy kupić drożdżówkę.
MH: Wychodzimy naprzeciw różnym trendom, które się teraz pojawiają. Chorym z otyłością przypisywane są leki stosowane u pacjentów z cukrzycą w sposób wyrwany z kontekstu. Pacjent otrzymuje leczenie, jednak bez informacji o tym, jak ma postępować. Bierze lek – chudnie, przestaje – tyje. W efekcie zniechęca się. Kolejna podaż leku wiąże się z mniejszą skutecznością. Próbujemy z tym walczyć.
W opozycji do walki z nadprogramowymi kilogramami rośnie w siłę trend body possitive, czy to pozytywne zjawisko?
MH: Musimy pamiętać, że nie możemy negatywnie oceniać, dyskryminować pacjentów z otyłością. Ale jednocześnie nie możemy godzić się bezkrytycznie z tendencją „grube jest piękne”. Oczywiście może być piękne, ale jest niezdrowe. Jeśli jesteśmy otyli, powinniśmy podjąć takie działania, żeby ten czynnik ryzyka, podkreślmy – odwracalny, zniwelować, zmniejszyć. To oczywiście wbrew tendencji, którą obserwujemy w massmediach w kontrze do wychudzonych modelek. Warto podkreślić jeszcze raz, nie powinniśmy negatywnie oceniać otyłych pacjentów, tylko spróbować im pomóc.
Rozmawiała Wioleta
Wójcik
Zespół ds. Promocji i PR UCK
Przeczytaj także o chirurgicznym leczeniu otyłości:
„Ta chirurgia jest bezpieczna” – o zabiegach bariatrycznych
Dodano: 05.07.2023 r.



