„Ta chirurgia jest bezpieczna” – o zabiegach bariatrycznych
Problem nadwagi, a później otyłości pojawia się często już w dzieciństwie. Kolejne diety nie przynoszą efektów, a powikłania tej choroby skracają życie średnio o 15 lat. Operacja chirurgicznego zmniejszenia żołądka to radykalne rozwiązanie. O tym, czy ten zabieg jest bezpieczny i jakie przynosi korzyści, opowiada prof. Monika Proczko-Stepaniak – chirurg, koordynator Centrum Leczenia Chorób Metabolicznych i Otyłości UCK.
Kiedy warto pomyśleć o chirurgicznym leczeniu otyłości?
O otyłości chorobliwej mówimy, kiedy BMI wynosi powyżej 35 kg/m2. Do leczenia, nie tylko operacyjnego, bo w tej chwili też mamy także możliwość leczenia farmakologicznego, kwalifikujemy również chorych, którzy mają dużo niższe BMI, a wymagają np. operacji ortopedycznych stawów biodrowych, kolanowych czy kręgosłupa. Neurochirurdzy i ortopedzi, którzy mają wykonać zabieg u takiego pacjenta oczekują, żeby ważył mniej. Pod kątem kwalifikacji do operacji w tej chwili patrzymy bardziej na choroby współistniejące czy na powikłania metaboliczne otyłości niż na samo BMI.
O jakich chorobach współistniejących mówimy?
Tych chorób jest całkiem dużo. Takim sztandarowym przykładem jest oczywiście cukrzyca typu 2, gdzie bardzo często mówimy o walce z tą chorobą, ale nie wstawiamy tego w kontekst otyłości. Warto podkreślić, że zaledwie 20% pacjentów chorujących na cukrzycę to osoby nieotyłe. Choroby współistniejące skracają pacjentowi życie średnio o 15 lat w stosunku do populacji nieotyłych pacjentów. Powinniśmy pamiętać, że otyłość jest czynnikiem ryzyka dla wielu chorób nowotworowych, takich jak rak piersi czy rak jelita grubego. Wiele ostatnio mówiliśmy o pandemii koronawirusa, ale trwająca od lat globalna pandemia otyłości gdzieś umyka. Koszty leczenia powikłań otyłości dla systemów opieki zdrowotnej na całym świecie są ogromnym obciążeniem. Dodatkowo wiadomo, że leczenie cukrzycy typu 2 nie dość, że jest kosztowne, to też jest mało efektywne, bo pacjenci, podobnie jak pacjenci chorujący na otyłość, nie są w stanie przestrzegać restrykcyjnej diety i zmienić stylu życia, bo właśnie sama otyłość im to znacznie utrudnia.
Problem ten obserwujemy już wśród najmłodszych. Coraz więcej dzieci w Polsce jest otyłych.
Tak, niestety ten problem będzie narastał. W tej chwili Polska jest jednym z liderów, jeśli chodzi o przyrost otyłości wśród dzieci, według WHO 32% polskich dzieci w wieku 7-9 lat ma nadwagę lub jest już otyłych. Już uczniowie pierwszych klas szkoły podstawowej mają problemy z nadciśnieniem. Kiedy pytam naszych pacjentów podczas rozmowy kwalifikacyjnej do operacji bariatrycznej, od jak dawna chorują na otyłość, to większość odpowiada, że od dzieciństwa. Powinniśmy sobie uświadomić, że ta sytuacja wymaga odpowiedniej reakcji. Mimo że funkcjonują akcje edukacyjne czy różnego rodzaju programy dla dzieci i tak znacząca część z tych pacjentów jako dorośli będzie musiała szukać pomocy bariatrów. Niestety nadal nie ma idealnego leczenia otyłości, natomiast ciągle najbardziej efektywne jest leczenie operacyjnie. 10 czy 15 lat temu większość pacjentów docierała do nas nie skierowana przez lekarza rodzinnego, tylko dzięki informacji od innych pacjentów. Szczęśliwie obecnie ta sytuacja zasadniczo się zmieniła i chorzy trafiają do nas głównie od lekarzy rodzinnych.
Czyli niezbędne jest w tej sytuacji skierowanie?
Tak, chory rejestruje się do poradni Centrum Leczenia Otyłości i Chorób Metabolicznych (funkcjonującej przy Poradni Chirurgii Ogólnej). Ta poradnia działa dwa razy w tygodniu, a mogłaby działać pewnie i codziennie. Zapotrzebowanie jest tak duże, że na pierwszą wizytę czeka się ponad rok. Podczas tej wizycie włączamy pacjentów do programu KOS-BAR. Jest to program pilotażowy kompleksowej opieki specjalistycznej nad pacjentami z otyłością olbrzymią finansowany przez Ministerstwo Zdrowia w dużej mierze dzięki podatkowi cukrowemu. Program ma na celu optymalizację wielodyscyplinarnego przygotowania do leczenia operacyjnego pacjentów chorujących na otyłość, a następnie ścisłe monitorowanie efektów leczenia. Pacjent włączony do programu KOS-BAR przechodzi wiele różnych badań i konsultacji, w tym m.in. fizjoterapię czy badania w Zakładzie Medycyny Snu – mające na celu diagnostykę zespołu bezdechu sennego, który występuje u ponad 90 proc. otyłych pacjentów. Celem tych wszystkich działań jest optymalizacja stanu zdrowotnego pacjenta tak, żeby był w jak najlepszej kondycji w momencie operacji, co istotnie przekłada się na obniżenie ryzyka okołooperacyjnego.
Kiedy ten program się rozpoczął?
KOS-BAR wszedł w życie pod koniec 2021 roku, a pierwszych pacjentów zoperowaliśmy w maju 2022, z końcem tego roku planowane jest zamknięcie i podsumowanie pilotażu. Program trwa ponad rok i jest naprawdę unikatowy, nie tylko w naszym kraju, ale również w skali europejskiej. Dużym wyzwaniem logistycznym jest prowadzenie wizyt kontrolnych, według światowych zaleceń, pacjentów po operacjach bariatrycznych obowiązują dożywotnie kontrole w ośrodku, który przeprowadził operację. Niestety, nie wszędzie ta zasada jest przestrzegana, a jest ona jednym z warunków przyznania międzynarodowego certyfikatu Centrum Doskonałości w Chirurgii Bariatrycznej, który otrzymaliśmy w 2019 roku, a na początku maja przeszliśmy kolejny międzynarodowy audyt i recertyfikację IFSO Center of Excellence.
Mimo przekonania o świetnym funkcjonowaniu danej jednostki, pacjenci obawiają się ingerencji chirurgicznej, pobytu w szpitalu, także w kontekście bariatrii.
Chirurgia bariatryczna na początku miała złą opinię, lekarze mówili często: „proszę absolutnie tego nie robić i się nie okaleczyć”. I właśnie tak to było postrzegane - jako okaleczanie. Natomiast nikt nie myślał wtedy o postępujących powikłaniach otyłości, prowadzących do skrócenia życia. Warto podkreślić, że ryzyko wystąpienia komplikacji w trakcie zabiegu jest na poziomie operacji wycięcia pęcherzyka żółciowego. W wyspecjalizowanych ośrodkach, które robią dużo zabiegów bariatrycznych, wskaźnik śmiertelności wynosi poniżej jednego procenta, natomiast powikłań - około czterech. Nawet, jeśli takie powikłania wystąpią, to potrafimy je leczyć w sposób małoinwazyjny. Ta chirurgia jest bezpieczna.
Na czym polega zabieg?
Wycinamy trzy czwarte żołądka, zostawiając ok. 100-150 mililitrów lub wykonujemy zabiegi, które łączą w sobie zmniejszenie żołądka – czyli restrykcję z wyłączeniem części jelita cienkiego z pasażu – a więc ograniczają wchłanianie. Do tak radykalnej zmiany trzeba pacjenta przygotować, stąd rozliczne konsultacje, w tym psychologiczno-dietetyczne. Proces przygotowywania chorego do zmiany anatomii przewodu pokarmowego jest nie do przecenienia. Ten element edukacji odgrywa tutaj niezwykle ważną rolę.
Jakie korzyści pacjent odczuje po operacji?
O chirurgii bariatrycznej/metabolicznej mówi się, że ma bardzo wysoki współczynnik cost-effectiveness, czyli zaangażowanych kosztów do wyników leczenia. Oczywiście tzw. staplery, czyli urządzenia, którymi wykonuje się te operacje w sposób małoinwazyjny, kosztują, ale później takiemu choremu ustępują choroby współistniejąc i leki, które są refundowane przez NFZ, nie są już konieczne. Mówię tutaj o cukrzycy typu 2, lekach na nadciśnienie czy hiperlipidemię. Średnio operacje tego typu dają ok. 70-80 kg utraty wagi. Mój największy pacjent, którego operowałam, ważył 260 kilogramów. Po roku waży 100 kilogramów mniej.
160 kg to wciąż niemało.
Tak, to jest ciągle dużo, ale
pacjent już teraz sprawnie się porusza. Codzienne funkcjonowanie staje się
łatwiejsze, poprawił się jego ogólny stan zdrowia. Chorzy się aktywizują. Część
z nich to osoby, które były na rentach, po rekonwalescencji wracają do
pracy. Niektórzy chorują także na
depresję wynikającą właśnie z otyłości – po operacji poprawia się również ich
stan psychiczny. Następuje szeroko rozumiane polepszenie jakości życia
pacjentów, nie tylko w kwestii ustąpienia chorób współistniejących, ale też w relacjach
społecznych, bo przecież pacjenci chorujący na otyłość spotykają się często ze
stygmatyzacją w społeczeństwie i to się również bardzo korzystnie zmienia.
Rozmawiała Wioleta
Wójcik
Zespół ds. Promocji i
PR UCK
Przeczytaj także o programie zachowawczego leczenia otyłości:
„Otyłość to choroba, której nie traktuje się poważnie”
Dodano: 05.07.2023 r.



